0

Koszyk

„Praca jest od tego, żeby móc opłacać rachunki.” słyszę od jednej z bliskich mi osób ilekroć rozmawiamy o zawodowych dylematach. Trudno z tym polemizować – tak, w swojej podstawowej funkcji, praca służy zarabianiu i utrzymywaniu się. Jednak już dawno przestała być to jej jedyna rola.

Żyjemy w pracocentrycznym społeczeństwie. Od typu, formy i jakości pracy zależy:

  • społeczny szacunek (sprawdź, z czym kojarzy Ci się słowo „bezrobotny/a”?)
  • relacje z innymi (kto w dorosłym życiu zasila Twoje grono znajomych?)
  • czas wolny (z czego byś zrezygnował/a, żeby mieć go więcej?)
  • stan naszego zdrowia fizycznego (co by się poprawiło, gdybyś nie pracował/a?)
  • psychicznego dobrostanu (jw.)

Jak pisze David Frayne[1], praca jest dziś źródłem naszych praw, poczucia przynależności i społecznego uznania. A od niedawna (kilkudziesięciu lat) praca jest także źródłem/oparciem dla naszej tożsamości. Na razie bez oceniania, po prostu zauważmy fakt, że praca stała się środkiem do zaspokajania potrzeb, w tym tych najwyższego rzędu, związanych z realizacją i wyrażaniem siebie. Derek Thompson[2] sugeruje nawet, że zastępuje ona w swojej funkcji religię. To bowiem praca daje nam współcześnie poczucie wspólnotowości czy nawet samoprzekraczania – poczucie sensu, znaczenia w świecie, bycia częścią czegoś większego. Nazywa takie podejście pracyzmem (ang. workism). 

Czy można tego jeszcze nie zauważać (i twierdzić, że „praca jest tyko od płacenia rachunków”)? A może lepiej właśnie taką postawę przyjąć i raczej ograniczać rolę pracy we własnym życiu? Szukać w pracy spełnienia czy nie?

Za

W pracy spędzamy jedną trzecią dorosłego życia. Nic dziwnego, że zależy nam, by dobrze ten czas wykorzystać. By służył realizacji wartościowych projektów, a nie kończył się tylko daremnym wysiłkiem. By był okazją do rozwoju, a nie wyobcowania. By dawał poczucie bycia potrzebnym, a nie bycia trybikiem w maszynie. To zrozumiałe, że szukamy pracy znaczącej (ang. meaningful work), a więc dającej poczucie sensu i spełnienia. Być może szczególnie jasne staje się to w obliczu masy kryzysów, jakie napotykamy we współczesności. Świat woła o nasze zaangażowanie na rzecz zmian, przypominając jak bardzo jesteśmy potrzebni.

Poza tym, co tu dużo mówić – poczucie sensu pracy dobrze robi naszym głowom. Są badania, które wskazują, że praca znacząca wiąże się:

  • ze zwiększonym dobrostanem psychicznym (well-being)[3]
  • ze zwiększoną (zawodową) satysfakcją[4]
  • ze zwiększonym zaangażowaniem, efektywnością i kreatywnością[5]

Często słyszę, że poczucie sensu pracy jest zastrzeżone dla wybranych zawodów, szczególnie takich, które w przyjętym społecznie rozumieniu kształtują lub wspierają otoczenie: nauczycieli/lek, lekarzy/rek, artystów/tek itd. Tak nie jest. Wskazują na to teoria i badania z obszaru job-crafting. To metoda przekształcania pracy, pokazująca, że każdy z nas może dokonać mikrozmian w swojej zawodowej codzienności, które wesprą nasze poczucie sensu.

Jeśli więc spełnienie w pracy jest na wyciągnięcie ręki każdego i każdej z nas, dlaczego z niego nie skorzystać?

Przeciw

Ryzykowne jest oddawanie sensu własnej egzystencji w ręce pracy.

Wiązanie się z nią dziś, jest jak wchodzenie w niestabilny związek, w którym brak poczucia bezpieczeństwa, a partner nie dotrzymuje składanych obietnic. Czasem nawet bywa toksyczny. Współczesna praca bowiem jest często prekarna (niepewność zatrudnienia), nie gwarantuje już płynnego społecznego awansu ani dobrobytu. Czasem więcej – nie gwarantuje godnego życia i nie wyciąga z biedy (ang. working poor). Trzeba też pamiętać, że są zawody, w których nie dba się o bezpieczeństwo zdrowia i życia, oczekuje nadgodzin, dopuszcza przemocy (np. psychicznej). Gdyby tego było mało, pesymistycznych prognoz dostarcza antropolog David Graeber. Wg jego szacunków, o czym już nieraz Wam wspominałam, ale czuję, że warto przypominać – ok. 40% stanowisk na współczesnym rynku pracy może być zupełnie bez sensu (ang. bullshit jobs) – nic by się nie stało, gdyby zniknęły.  

Rozczarowujące? To kondycja współczesnej pracy. Wiązanie swojej tożsamości, uzależnianie spełnienia i oczekiwanie poczucia sensu od tak nieprzewidywalnego obszaru, może okazać się niekorzystną strategią.

No i jeszcze retoryczne pytanie.

Jeśli nasza praca jest sensowna – im jej więcej, tym lepiej, prawda? No właśnie. Jamie K. McCallum[6] sugeruje, że idea pracy sensownej przyczynia się do przepracowania. Jego zdaniem to nowa etyka pracy, która podkręca intensywność pracowania. Być może nie byłoby to jeszcze złe same w sobie, gdyby nie fakt, że pomysł na szukanie spełnienia w pracy narodził się w USA mniej więcej w latach 70-tych XX wieku i zbiegł ze stagnacją płac oraz wydłużającym się czasem pracy. Zyskujemy więc poczucie sensu, ale w coraz gorszych warunkach pracowania. Spełnienie jest dla nas tak ważne, że godzimy się na te warunki. A także wpadamy w przepracowanie, wypalenie.

Spełniać się więc w pracy czy nie? Tak, idealnie byłoby móc się spełniać, a powszechne oczekiwanie od pracodawców takiej możliwości, być może w końcu skutecznie wywrze presję! Komplikacje zaczynają się wtedy, kiedy urealnimy nasze oczekiwania i pod uwagę weźmiemy kontekst obecnego, dość nieprzyjaznego rynku pracy. Czy każdy z nas da radę znaleźć takie zajęcie, które umożliwi i przetrwanie i samorealizację? Jeszcze większy problem pojawia się, kiedy praca staje się dla nas tak ważna, że jest wartością samą w sobie, a nie tylko środkiem do jakiegoś wyższego celu. Pamiętaj, jesteś czymś więcej niż własną pracą. Niezależnie od zawodowych decyzji, jakie podejmiesz, Twoje zajęcie to nie jedyny obszar życia, w którym możesz szukać spełnienia.


[1] Frayne D. (2015)., The Refusal of Work, Zed Books, Londyn.

[2] Thompson D. (2019), Workism Is Making Americans Miserable, The Atlantic.

[3] Steger i in. (2012), Measuring Meaningful Work: The Work and Meaning Inventory (WAMI), Journal of Career Assessment, 20(3), s. 322-337.

[4] Bailey i in. (2019), The Five Paradoxes of Meaningful Work (…),Journal of Management Studies,56:3, s. 481-499.

[5] Bailey i in., 2016, The mismanaged soul (…), Human Resource Management Review, 27(3), s. 416-430.

[6] McCallum J.K., 2020, Worked over: how round-the-clock work is killing the American dream, Basic Books, New York.

Author Daria Jezierska-Geburczyk

psycholożka, kulturoznawczyni, założycielka Myślnika. Prowadzi indywidualne sesje psychologiczne, procesy rozwojowe w oparciu o narzędzia coachingowe, terapeutyczne oraz wiedzę naukową. Interesuje ją przenikanie narracji kulturowych i osobistych. Przygląda się szczególnie pracy - jej kulturowym uwarunkowaniom i indywidualnym sposobom przeżywania.

More posts by Daria Jezierska-Geburczyk
Dowiedz się pierwszy/a o premierze! Też nie możesz doczekać się zestawu kart dla rodziców? Zostaw nam swój e-mail, a poinformujemy Cię, jak tylko produkt pojawi się w naszym sklepie :)