Wizyty u lekarza, przeprowadzki ani nawet egzaminy nie znają kalendarza i mało obchodzi je, że to akurat wakacje. Nie znikają. Lato nie lato, trzeba je zrobić, zorganizować, przygotować. I tu się zaczyna: odkładanie w czasie. Może w następny weekend, och, jak tylko będę miał/a wolne popołudnie, już na pewno jutro. Co to za magia zadziewa się w tym przekładaniu, że tak chętnie mu ulegamy? Przypomnijmy sobie co nie co o prokrastynacji 😊
Choć to częste skojarzenie, w prokrastynacji nie chodzi wcale tak bardzo o lepsze „zarządzanie czasem”. Prokrastynacja nie dotyczy w takim stopniu wyzwań organizacyjnych, jak emocjonalnych. Prokrastynujemy często po to, by unikać emocjonalnego dyskomfortu, jaki wiąże się z realizacją czekającego nas zadania. Co jeśli ta wizyta u lekarza przyniesie złe wieści? Jeśli przeprowadzka nie pójdzie zgodnie z planem? A jeśli egzamin się nie powiedzie? Czujecie to? Wolimy nie stykać się z lękiem, irytacją, smutkiem, rozczarowaniem. W krótkiej perspektywie prokrastynacja przynosi więc ulgę. Pozwala odsunąć w czasie nieprzyjemne emocje. A w długiej…? Czy takie rozwiązanie pomaga Ci wieść życie, jakiego dla siebie chcesz? Co tracisz, gdy decydujesz się nie zajmować tym, co dla Ciebie ważne, choć jednocześnie trudne? Kiedy następnym razem odsuniesz zadanie w czasie, sprawdź 👇
Co może pomóc prokrastynować mniej?
1. Upewnij się, czemu służy Twoje „odkładanie w czasie”?
Nie każde odkładanie w czasie jest prokrastynacją. Sprawdź, o co chodzi z Twoim niezabieraniem się za sprawę. Być może okaże się, że nie zabierasz się za coś, co naprawdę może poczekać, bo nie jest ani pilne ani ważne? Być może w natłoku bodźców po prostu nie masz sił na kolejne zadanie i okładając je w czasie, robisz pierwszeństwo regeneracji, przyjemności, relacjom?
Odkładanie zadań w czasie może mieć sens.
Oliver Burkeman, autor książki „4000 tygodni”, mówi nawet: nie chodzi o to, żeby przestać „prokrastynować”, tylko o to, żeby być lepszym w odkładanie w czasie. W zabieganej współczesności, szybkiej i pełnej bodźców, właściwie ciągle musimy mówić czemuś „nie, nie teraz”. Nie ma szans zdążyć ze wszystkim. Chodzi więc o to, żeby – przyjmując własne ograniczenia: limit czasu, jakim dysponujemy, określone możliwości, poziom energii – zacząć świadomie wybierać na co przeznaczamy czas, co możemy zrobić później, mniej dokładnie, a z czego rezygnujemy.
Upewnij się więc, czy Twoje odkładanie w czasie jest: mniej lub bardziej świadomym ustalaniem priorytetów i rezygnowaniem z tych mniej ważnych spraw czy jednak chodzi w nim o coś głębszego – dana sytuacja przynosi jakiś dyskomfort, którego z określonego powodu próbujesz uniknąć?
2. Pozwól sobie czuć. Włącz wyrozumiałość.
Jak traktujesz siebie, gdy robi się ciężko i nieprzyjemnie? Gdy jest Ci smutno lub gdy się boisz? Jeśli starasz się nie zauważać tych emocji lub jesteś dla siebie surowy/a, gdy się pojawiają („Powinnam się nie bać.” / „Nie maż się i do przodu!” / „No tak, znowu Ci nie wyszło…”) nic dziwnego, że odkładasz ich przeżycie w czasie. Potrzebujesz w sobie sojusznika. Co wspierającego powiedziałbyś przyjacielowi lub małemu dziecku, gdyby doświadczało nieprzyjemnych emocji? Ćwicz bycie taką/takim także wobec siebie.
3. Dlaczego warto?
Po zidentyfikowaniu trudu, jaki Cię czeka w związku z danym zadaniem, odpowiedz sobie na pytanie: dlaczego warto znieść ten trud? Co istotnego dla mnie kryje się w tym zadaniu? Poczucie sensu zwiększa motywację.
4. Nie czekaj aż poczujesz się „dobrze”, by zacząć. Motywacja często bierze się z działania, a nie działanie z motywacji.
5. Urealnij cel.
Możesz zostać przy idealnych wyobrażeniach a możesz przy zrealizowanych zadaniach. Co będzie wystarczająco dobrym i najbardziej możliwym do osiągnięcia rezultatem?
6. Zmniejsz próg wejścia w zadanie.
Niech czekająca Cię praca będzie na tyle znośna, żebyś zdecydował/a się za nią zabrać. Być może potrzebujesz rozłożyć zadanie na części? Albo umówić się ze sobą, że wykonujesz je tylko 10 minut i nie więcej?
Często myślimy w czarno-białych kategoriach: zadanie jest lub nie jest zrobione. Spróbuj je postopniować. Między 0% wykonania zadania a 100% wykonania jest cala skala. Nie jedz całego tortu na raz. Stawiaj najmniejsze możliwe kroki.
7. Doceniaj swoje intencje, wysiłek i najmniejsze rezultaty.
8. Dodawaj do zadania przyjemne przeżycia.
Może da się je zrealizować przy przyjemnej muzyce? Z miłym widokiem za oknem? Albo w sprzyjającym towarzystwie?
9. Sięgaj po wsparcie.
Nie musisz wszystkiego robić sam/a. Gdy brakuje Ci umiejętności, możesz skorzystać z pomocy tych, którzy je mają. A może po prostu przyda się towarzystwo w trakcie wykonywania zadania? Obecność innych pomaga także, gdy przeżywamy trudne chwile. Dziel się swoimi emocjami z osobami, które Ci sprzyjają.