0

Koszyk

Pamiętacie kiedy ostatnio przeczytaliście „nude” wiadomości? To brzmi trochę jak oksymoron, ponieważ każdy news zawiera dozę sensacji, idącą w parze z nowością. To może inaczej: czy pamiętacie, kiedy ostatnio przeczytaliście informacje prasowe, które były neutralne lub zwyczajne? Ja też nie. I to nie z nami jest coś nie tak.

Codziennie zalewają nas relacje i doniesienia z całego świata, a w myśl zasady “najlepiej sprzedają się złe wiadomości”, coraz częściej natrafiamy w nagłówkach na takie przedrostki jak “PILNE” albo “BREAKING NEWS”. Nie oznacza to oczywiście, że co druga informacja prasowa ma priorytet rangi państwowej. Jak więc czytać wiadomości i nie zwariować?

Grafika z Przemyślnika „Zawód, kariera, powołanie: gdzie i jak pracować?”

Środek przekazu sam jest przekazem

Bardzo szybko, bo już na początku lat pięćdziesiątych, kanadyjski badacz i teoretyk Herbert Marshall McLuhan dostrzegł zbliżającą się epokę informacyjną i podjął się jej opisania. Ważną częścią jego twórczości była wizja nowego społeczeństwa oraz tożsamości człowieka żyjącego w świecie elektronicznych mediów. Sformułowane przez McLuhana wnioski, pozwoliły lepiej zrozumieć naturę mediów oraz rolę w kontekście historycznym, kulturowym, a przede wszystkim społecznym. Szczególną popularnością cieszyła się teza, że środki przekazu, którymi posługuje się człowiek, są przedłużeniem jego zdolności[1]:

[…] “Zrozumienie przemian kulturowych i społecznych możliwe jest jedynie wówczas, gdy rozważymy działanie mediów jako środowiska. Wszystkie media są przedłużeniami naszych zdolności – psychicznych lub fizycznych. […] Przedłużenie dowolnego zmysłu zmienia nasz sposób myślenia i działania – sposób, w jaki postrzegamy świat”.[2]

McLuhan zdefiniował środek przekazu, twierdząc że „the medium is the message” – przekaźnik jest przekazem.[3] W tym sformułowaniu zawiera się bardzo trafna obserwacja, że forma, czyli sposób przekazu, wpływa na jego treść. Aby móc w pełni poznać treść przekazu, należy więc zrozumieć naturę medium. Środek przekazu nie tylko kształtuje treść, ale i odbiorcę. Innymi słowy: telewizyjny nagłówek musi przedstawić historie jako sensacyjnę, ponieważ w naturze telewizji jest przykuwanie uwagi. Z kolei im większe emocje nagłówek w nas wywoła tym większa szansa, że wchłoniemy jego treść.

W książce „The Medium is the Massage” McLuhan przedstawił ogromną siłę społecznego oddziaływania mediów. Gra słów zawarta w tytule (słowo „message” [przekaz, wiadomość] zamienili słowem „massage” [masaż] ) była intencjonalna. Dlaczego? Ponieważ elektroniczne środki przekazu oddziałują na odbiorcę tak mocno, że niemalże masuje jego zmysły.

Grafika z Przemyślnika „Zawód, kariera, powołanie: gdzie i jak pracować?”

Najlepszy, znaczy najgłośniejszy

Błogosławieństwa XXI wieku idą w parze z przekleństwami. Internet sprawił, że radio, papier i telewizja straciły monopol na dostarczanie informacji, ale jednocześnie sprawił, że fakty stały się produktem. Chcąc walczyć o każdą sekundę uwagi w strumieniu informacji, gazety decydują się na coraz bardziej krzykliwe formy. Zawołania w stylu “Dramat Edyty Górniak. Zobacz co ma w domu!” przestały być już domeną prasy bulwarowej, a coraz częściej wykorzystywane są przy działce typowo informacyjnej. W czasach, gdy jakość materiałów prasowych mierzona jest w klikalności, samobójstwem jest niekorzystanie z click-baitowych nagłówków bądź całych leadów. Do tego dochodzi także aspekt ekonomiczny: brak określonej liczby kliknięć oznacza mniejsze wpływy z reklam.

Jak czytać i nie zwariować?

Mimo, że kanadyjski teoretyk opierał się głównie na prasie, radio i telewizji, dzisiaj, w dobie coraz bardziej interaktywnych i zintegrowanych mediów internetowych, jego wnioski wydają się aktualniejsze niż kiedykolwiek. Kolejne statystyki potwierdzają, że skupienie użytkowników internetu liczone jest już w sekundach, a nie minutach, dlatego dostawcy informacji zacieklej walczą o choćby namiastkę zainteresowania. Grając niejako wbrew rynkowi, pojawiają się gazety i portale, które decydują się na publikowanie treści w bardziej wymagających formatach, np. Portal OKO.press bądź Magazyn Pismo. Jest to jednak nisza, a przedrostki “PILNE” nie są w żaden sposób zagrożone.

Czy istnieje więc jakiś sposób, aby w dobie krzyków i fajerwerków czytać wiadomości i nie zwariować? Owszem, ale wymaga on dyscypliny i świadomości. Ten sam McLuhan, który stwierdził, że środek przekazu jest przekazem, doszedł do jeszcze jednego ważnego wniosku:

“Wychowywać to znaczy uczynić niewrażliwym na telewizję”[4].

Niestety powszechną praktyką mediów – nie tylko społecznościowych – jest wywołanie w odbiorcy skrajnych emocji, które zatrzymają go na dłużej. Wiedząc jak funkcjonują te mechanizmy, można się uodpornić na ich emocjonalne manipulowanie.

Zdjęcie z książki: „Książka do zobaczenia”, Łódzkiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych

[1] Loska K.: Dziedzictwo McLuhana – między nowoczesnością, a ponowoczesnością. Wydawn. RABID, Kraków 2001, s. 71–72

[2] McLuhan M., Fiore Q.: The Medium is the Massage. New York 1967. [Podaję za:] Loska K.: Dziedzictwo McLuhana… , tamże, s. 74–75.

[3] McLuhan M.: Wybór pism. Wydawn. Artystyczne i Filmowe. Warszawa 1975, s. 10.

[4] Marshall McLuhan, Nieprzyjemne prawdy. Aforyzmy naszych czasów, KAW, 1987, wybór i tłum. Henryk Zdanowski, s. 96.

Author Damian Nowicki

Absolwent Filozofii oraz Filmoznawstwa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, jak również Polskiej Szkoły Reportażu w Warszawie. Z zawodu event manager. Po godzinach pisze, słucha post-rocka i bada czy kino superbohaterskie podzieli los westernów. W życiu szuka złotego środka między klasyką, a popkulturą.

More posts by Damian Nowicki
Dowiedz się pierwszy/a o premierze! Też nie możesz doczekać się zestawu kart dla rodziców? Zostaw nam swój e-mail, a poinformujemy Cię, jak tylko produkt pojawi się w naszym sklepie :)